Zmiany klimatu nie czekają, a miasta zmagają się z coraz bardziej ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Ostatnia ulewa w Warszawie to tylko przedsmak tego, co może nadejść. Nieprzejezdna S8, zalana część terminalu na Okęciu, zawalone dachy hal produkcyjnych… – czy jesteśmy na to gotowi?
Jednym z rozwiązań jest zielono-niebieska infrastruktura.
“W miejscu zabetonowanych przestrzeni powstanie zielono-niebieska infrastruktura, która zwiększy naturalne wchłanianie wód opadowych do gruntów i miasta staną się bardziej odporne na susze i gwałtowne ulewy” – mówi Robert Gajda z NFOŚiGW. Warszawa, Poznań, Łódź, Rzeszów, Żyrardów i Białogard otrzymały dofinansowanie na zazielenienie terenów miejskich z programu FENiKS.
Jednak czy to prawdziwy ratunek, czy kropla w morzu? Ważne, aby takie działania były częścią strategicznych planów działań opartych na poprawnej diagnozie.
Miejskie plany adaptacji do zmian klimatu (MPA) mogą właśnie spełniać taką rolę. Zawierają: charakterystykę danego obszaru, analizę danych klimatycznych, ocenę podatności, potencjału i wrażliwości oraz propozycję działań mających na celu zarówno łagodzenie skutków zmian klimatu, jak i adaptację do nich.
Proponowane zmiany w prawie najprawdopodobniej zobowiążą wszystkie miasta powyżej 20 tys. mieszkańców do uchwalenia miejskich planów adaptacji do zmian klimatu (MPA) do 2028 roku. Czy jednak czekanie na ostatnią chwilę ma sens?
Poniatowa, niewielka gmina w województwie lubelskim, już teraz działa. Zleciła nam przygotowanie MPA, by zwiększyć odporność na:
- występowanie wyższych temperatur maksymalnych oraz fal upałów, potęgowanych przez zjawisko miejskiej wyspy ciepła,
- występowanie fal zimna,
- występowanie deszczy nawalnych oraz podtopień i powodzi,
- inne zjawiska, które zostaną zidentyfikowane na etapie analizy obszaru i konsultacji z mieszkańcami.
Inne samorządy też nie powinny zwlekać. Prognozy są jasne – nadchodzące lata to czas wielkich wyzwań, warto przygotować się na to, co nieuniknione.